gorący letni wieczór odurza słodką wonią
gdy przetykany mrokiem rozwija szepty łąki
a każda senna chwila powierza dialog dłoniom
by nie uronić słowa z dotyku ciepłej nocy
emocje drgają lekko na rozgwieżdżonym niebie
zwiedzione barwną wizją którą maluje światło
ciemność przemilcza mowę niewysłowionych zwierzeń
kiedy słodyczą lata zamienia w nektar jabłko
miękkim akordem senność przytula nieme zmysły
muskając dreszczem blasku wpatrzony w siebie wszechświat
odbiera myślom treści wieczności chłonąc przypływ
a pustym dłoniom wmawia że ciągle czują jedwab