chodziłem dniem i czarną nocą
chodziłem blisko i daleko
żeby zrozumieć kto i po co
zbudował miłość na człowieku
Pierwsza wędrówka była w siebie
druga od serca aż do ciebie
trzecia po lesie i po niebie
a o ostatniej wciąż nic nie wiem
przebyłem wódki, wina, kace
jedną balangę lub niejedną
pośród maligny i zatraceń
wiem że na trzeźwo mnie nie wezmą
pierwsza wędrówka jakimś cudem
druga w nirwanę i ułudę
trzecia do białej albo rudej
a ta ostatnia psu na budę
przebyłem całe słów pacierze
i kryminałów spasłe tomy
i jakoś bardziej oczom wierzę
niż obietnicom wysłowionym
po pierwsze wszystko to niepamięć
po drugie ciśnie mnie kaganiec
po trzecie wierzę jaśnie panie
w moje ostatnie wędrowanie