WĄTROBA

commanddos


Facet problem miał z małżonką.
Złość w nim na nią się zbierała,
bo małżonka co noc łóżku
nogi mocno rozkraczała.

 

Miejsca nie miał, nie dosypiał,

skubał od piżamy gacie,
gdyż ów dama, kiedy spała,
nogi miała jak w szpagacie.

 

Nie wytrzymał raz małżonek

Mord miał w oczach. Nie zaprzeczę,
lecz spokojnie i bez nerwów
tymi słowy do niej rzecze:

 

"Coś ci powiem moje słonko

co się pewno nie spodoba,
że jak będziesz tak sypiała
to wypadnie ci wątroba!"

 

"Oj tam, Oj tam" mu odrzekła

i zasnęła niewzruszona,
a jak rankiem budzik dzwonił
znów leżała rozkraczona.

 

Połamany niewyspany

i nieczuły na wymówki
mąż poczłapał do lodówki
po wątróbkę wprost od krówki

 

Wrócił cichcem do sypialni

uśmiech miał na twarzy błogi
i wątrobę wprost na łóżko
złożył jej pomiędzy nogi

 

Poprzeciągał się facecik

i wydając straszne jęki
na poranną toaletę
wolno polazł do łazienki.

 

Był już w pracy. Wtem telefon.

Słucha, szczęka mu opadła.
"- Wykrakałeś!"
"- Co się stało?"
"- No wątroba mi wypadła!"

 

"A mówiłem... Ostrzegałem!"
Chciał koniecznie ją czymś dobić
zamiast tego słodko spytał:
"- I co teraz, kotku, zrobisz?"

 

"- Napociłam się nielicho
i się strasznie przy tym bałam.
Nawet nie wiesz ile czasu
ją z powrotem "tam" wkładałam."

commanddos
commanddos
Wiersz · 10 sierpnia 2018