Literatura

ROZBITKOWIE (wiersz)

commanddos

Pewni rozbitkowie na zielonej toni
nie czuli się pewnie na swoim pontonie.
Pragnienie ich nęka, potrzeba ochłody,
lecz pić nie należy przecież słonej wody!

 

Tęsknili w upale za jesienną słotą,
aż wtem jeden złowił małą rybkę złotą.
Głód przecież każdego do jedzenia zmusi
by bandzioch napełnić choćby małym sushi.

 

Już mieli się raczyć czując odwodnienie
gdy rybka pisnęła: "spełnię twe życzenie".
Gorąc jak cholera, pot po plecach spływa.
Chórem zażyczyli se ocean z piwa.....

 

Trzasnęło, błysnęło, piorun z nieba wali.
Już się łódka wznosi na browaru fali.
Głowę zanurzając w chmielowej kipieli
łapczywie wciąż pili! Przestać nie umieli.

 

Gdy pragnienie znikło (trzy godziny chlali)
Wesoło śpiewali narąbani cali.
Browaru od groma, cieszyli się dobrem,
lecz gdy pęcherz pełen znowu wynikł problem.

 

Łzy się wtedy same cisną wprost do oczu.
Przecież do browaru nie oddadzą moczu.
Frycowe trza ponieść, pochopności skutki.
Trza się będzie, k**wa, odlewać do łódki!

 

Dryfowali dalej lecz ich kara spotka.
Pijąc wprost zza burty, szczając zaś do środka,
dzień za dniem przemija. Można rzec, że hurtem.
Wypełnili łódkę od kilu po burtę

 

Lecz pić nie przestali. Prędzej każdy skona.
Przy burtach wisieli niczym winogrona.
Do dziś by pływali jak te krowie placki,
gdyby ich nie podjął raz kuter rybacki.

 

Lecz wchodząc na pokład poczuli opory,
bo w sumie browaru zapas mieli spory.
Za kiepskie życzenia fatum was ukarze.
Przemyślcie to proszę tuż przy pisuarze.


przysłano: 10 sierpnia 2018 (historia)

Inne teksty autora

TRZY BUCHAJE
commanddos
ROZTERKI KOCHANKA
commanddos
DZIADZIO
commanddos
ONA MA FIUTKA
commanddos
LENIN W OPAŁACH
commanddos
ZAPINAJ PASY
commanddos
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca