popsuło się

Yaro

słońce nie daje o sobie znać w mojej głowie
wschodzi zawsze orzeźwiającym rankiem
po przejściach budzisz się sam 
parzona kawa w samotności smakuje inaczej

 

odeszła bo taka była kwestia 
zostałem sam bez perspektyw 
czas posunął się zbyt daleko 
starość na skroniach gościem 

idę gdzieś w szeroki świat


 w myślach tonę jak w rzece 
nie nadużywam wszystko jasne dziwne stany
nie pasuję do społeczeństwa
 jestem inny dziwny i prawdziwy

 

 kocham prawdę kocham Boga 

 

wszystkim wam których znam
 mimo że was  nie widziałem 
życzę zdrowia przed długą drogą 
która nie ma początku ni końca 

 

upływam będę  w oddali 
zawsze po drugiej stronie ekranu

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 11 sierpnia 2018
anonim