balansowałem jak struty
powiadałaś napijmy się wódki
zadłużony w tobie
jesteś wyjątkowa
jak dobra gorzka żołądkowa
zakręciłaś w głowie
trzeźwy w połowie
mamrotałem że kocham
że cię stąd zabiorę
wyjechałem to był koniec
ukochałem wojenkę
niebrzydką panienkę
pozostaliśmy razem
o niej pozapominałem
kulawy zamroczony czasem
po kieliszku nalałem
żołądkowej
przez żołądek do serca
miłości nie dochowałem
zagubiony żyję pamiętną chwilą
zatopioną w serca toni czerwieni