o miła moja

Yaro

delikatny powiew wiatru 
liście drżą jak twoje ciepłe dłonie 

spragniony miłości gnałem szerokim szlakiem 
ciężko gdy coś pcha do przodu 
sens w tym że tego chciałem 

ptaki w konarach otoczony śpiewem 
zielonym w głowie 
wsłuchany biegłem na złamanie karku 

widziałem dom w oddali 
z wielkim ogrodem spokoju
pot z czoła skapywał słony pachniałem morzem 

na ustach z muzyką 
z radości płakałem widziałem cię w progu

niewinna moja prawdziwa miłości 
wymodliłem spotkanie 
zakochany śniłem o dniu 
gdy usłyszałem pierwszy raz twój głos

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 16 sierpnia 2018
anonim