spotkanie aniołów

Yaro

płynie

zwykły dzień
wypełniają się  zdarzenia
losu nie okłamiesz

 

co powie szelest liści
krajobraz pokrojony kolorami
na horyzoncie słońce wysoko

 

stęskniona wtapiasz się w ramiona
pocałunki niezgrabne
delikatny dotyk dłoni
czerwony jak muchomor

zabieram oczy 

 

na ławce bez poręczy 
wiatr pieści włosy
czym mnie zaskoczysz

 

zapytałem czy jutro

znajdziesz chwilę
wzbudzisz we mnie motyle


nieśmiało się żegnamy 

 

czas poniesie nas

przed nami kawał drogi


tymczasem z aniołami

spotykamy się w

innym wymiarze

 

z falą
rozpływamy się w błękit

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 21 sierpnia 2018
anonim