umarłem
kilka lat temu
powstałem
zbudzony ze snu
żyję dla innych
by karmić ich
uśmiechem nadzieją
ubawem być dla mas
niosę radość w pełnych kieszeniach
umieram każdego dnia
kochają mnie
nie zawsze tak było
jutro przybiją obwieszczenia
wariat ale pan
zmykam dzień
połykam kilka tabletek
by wrócić do nieba