nie skryjesz twarzy przed światem
nim narodzisz się oni już przesiąkają cię
pod maską uczuć nie dasz rady by biec
odetchnij wyznaj prawdę
uciec stąd nie ma dokąd
nie wiesz gdzie twój dom
wiecznie gnasz naprzód
bez możliwość
światem rządzi niewolniczy norm brak
zadajesz pytania nie uzyskując odpowiedzi
mówią że
na to przyjdzie czas
nie nadchodzi
zwodzą cię oczy węży
zimno ci gdy patrzą na ręce
prawda boli powoli wypływając na wierzch
sprawiedliwość skryta morale słabną
mdłe słowa
tolerancja tego co złe
za wzór upadły grzech
wyjechać ale dokąd
nakazy zakazy system chory
chorujemy i my
opętani zewsząd namaszczeni złem