zaszumiały się rozstaje i obrazy
a ty tańczysz jakby jutro nie istniało
uśmiechnięta aż do granic mojej twarzy
i do oczu i na usta i na całość
rozedrgało się listowie i igliwie
a ty śpiewasz jakby grał ci polny konik
tak radosna jak ja cały przeszczęśliwy
chociaż niemy chociaż ślepy choć bez dłoni
więc nie mów mi panie poeto
bo taki ci ze mnie artysta
że nie wiem na przekór estetom
jak miłość wyznać
rozsypały się kółeczka w pustym tłumie
ty madonna od spokojnych słów na rany
wierzysz że jak jestem to na pewno umiem
być przytulnym i być ciepłym i kochanym
rozjechały się tramwaje po zajezdniach
ty czarowna jak stóg siana który płonie
wierzysz że jak jestem to na pewno
mam dwie nogi i dwa serca i dwie dłonie
lecz nie mów do mnie murarzu
gdy rosną mi mury na słowach
i nie wiem jak ciszą na twarzy
dom ci zbudować
za każdy twój śpiewny taniec
za każdy twój śpiew dziewiczy
będzie nam podarowane
to czego się już nie liczy
gdy jeden sen za daleko
wymknął się spod tęsknych powiek
wiemy że warto poczekać
bo miłość to dobry człowiek