mała podaj browarka
nosisz fajne spodnie
ze znaczkiem ci wygodnie
jesteś opalona jak sosnowa kora
napijemy się przy barze
potem dom dobry film
chipsy popcorn cola
ucieknie nam kawał wieczoru
ładnie wyglądasz
w kieszeni mam grama
wpadaj na skręta
nie grymaś jak koszula pomiętą
nie wyrabiam na zakrętach
kilka wdechów wydech
na bezdechu
kocham jak patrzysz w niebo
kochaj mnie jak jego
przy okazji przygotuję gastro
potem wypad za miasto
w mieście za ciasno
by zmieścić się w bramie
chciałbym cię za żonę
mimo że jesteś zużyta
jak piec Martynowski
w hucie imienia Lenina
kończę i zaczynam