Luzak i sztywniara
Razu jednego w pewnym kurorcie
zagajał luzak sztywniarę:
-Ja proszę pani to w pewnym sporcie
jestem najlepszy! -Dasz wiarę?
Nie żebym chwalił się jak ten buc,
co chce wywołać zachętę
lecz szczere zdanie rwie się z mych płuc:
-Poczułem do pani miętę!
Sztywniara nosem powoli kręci,
jakby zaczęła się dąsać
-Przykro mi panie, wąs mnie nie nęci
a pan pod nosem ma wąsa,
żeby to jeszcze jakiś "Piłsudski"
czesany jak u fryzjera
to pan wybaczy, ale nieludzki
dzisiaj jest wąs na "Hitlera"
Tu zaskoczony opinią wąs-ką
jaką jej usta naplotły
-pani to chyba jako zakąskę
kij wtranżoliła od miotły!