bezgwiezdność (wiersz)
Jacek JacoM Michalski
nasza bezsenność oniryczna jak wodne choroby
wybrzusza to co wybrzusza
każde poczucie piękna zamienia w pogoń
dlatego kocham plażę o zmierzchu
kiedy wszyscy poszli sączyć piwo albo paliwa atomowe
chcę snuć się obarczony drzewami i wzgórzami
banalnie bez wczoraj i bez jutra
niebo nas nie ogranicza tak mówią
piekło podgrzewa atmosferę
droga między jednym a drugim jest pozioma
ci którzy chcą się wspinać albo spadać
muszą obrócić horyzont
będąc jednym z miliardów
jestem tak bardzo nikim jak każdym
wszędzie oprócz plaży
któreś z nas nie istnieje
niczego sobie
3 głosy
przysłano:
10 września 2018
(historia)
przysłał
Jacek JacoM Michalski –
10 września 2018, 07:06
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się