ZIELARA

commanddos

Żoncia miała z mężem kłopot.
Zwiądł jej cały zapał,
bo jej facet spod ołtarza
w nocy STRASZNIE chrapał.

 

W dzień wkurzona z niewyspania,
w nocy pełna złości,
gdyż medyków sztab nie umiał
rozgryźć przypadłości.

 

Za lekarstwa na chrapanie
fortunę wydali,
lecz bez skutku
i się w końcu mocno podłamali.

 

W desperacji kobiecina
przeklęła doktorki.
Rzekła krótko: "Płaszcz zakładaj!
Idziem do znachorki"!

 

Stara baba, Maciejowa
brana za zielarę,
ćmiąc marychę przed chałupą
czekała na parę.

 

Żoncia sprawę wyłożywszy
reakcji czekała.
Baba w łeb się podrapawszy
tak się odezwała:

 

"Niech paniusia się nie martwi.
Jak się mąż położy
dość szeroko i ostrożnie
nogi mu rozłoży".

 

Zaskoczona tą terapią
po chałupie chodzi
"Pies to osrał"- pomyślała.
"Spróbować nie szkodzi".

 

Wszytko to, co starowinka
dokładnie radziła
mężusiowi kochanemu
tej nocy zrobiła.

 

CUD NAD CUDY! Przestał chrapać!!
i cisza nastała.....
Od dłuższego czasu w końcu
żoncia się wyspała.

 

Poleciała podziękować,

iż terapia działa
Z ciekawości się spytała
skąd baba wiedziała?

 

A Zielara tak jej rzecze
przy jointa zaciągu:
"Torba spada chłopu w otwór
i nie ma przeciągu".

commanddos
commanddos
Wiersz · 16 września 2018