gęstość

Jacek JacoM Michalski

wspinam się na wysoką górę

zapalę ognisko na szczycie

światła miast utoną w chmurach

to tylko miejsce nad granicą

 

ułożę modlitwę z nadmiaru

na masztach sosen i jodeł 

rozepnę wielkie żagle

zaprzęgnę oddech do pracy

 

wszystkie stosy i stygmaty

zostawię tam gdzie skrzynie

będę sam ze słowem

nie nazywając żadnej nadziei

 

przyjdą duchy jak kryształy

zasiądą z dala od ognia

i będą tak po prostu

bardziej obecne nieobecnie

 

tylko tyle i aż tyle

 

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 3 października 2018
anonim
  • Mithril
    "wszystkie stosy i stygmaty
    zostawię (...)

    będę sam ze słowem
    nie nazywając żadnej nadziei"

    ...się znaczy :-)

    · Zgłoś · 6 lat
  • Konrad Koper
    Wiersz bardzo barwny…

    · Zgłoś · 6 lat