Literatura

gęstość (wiersz)

Jacek JacoM Michalski

wspinam się na wysoką górę

zapalę ognisko na szczycie

światła miast utoną w chmurach

to tylko miejsce nad granicą

 

ułożę modlitwę z nadmiaru

na masztach sosen i jodeł 

rozepnę wielkie żagle

zaprzęgnę oddech do pracy

 

wszystkie stosy i stygmaty

zostawię tam gdzie skrzynie

będę sam ze słowem

nie nazywając żadnej nadziei

 

przyjdą duchy jak kryształy

zasiądą z dala od ognia

i będą tak po prostu

bardziej obecne nieobecnie

 

tylko tyle i aż tyle

 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 3 pazdziernika 2018, 20:14
"wszystkie stosy i stygmaty
zostawię (...)

będę sam ze słowem
nie nazywając żadnej nadziei"

...się znaczy :-)
Konrad Koper 4 pazdziernika 2018, 15:49
Wiersz bardzo barwny…
przysłano: 3 pazdziernika 2018 (historia)

Inne teksty autora

padłe szczury
Jacek JacoM Michalski
pchły i bierki
Jacek JacoM Michalski
skraje
Jacek JacoM Michalski
irokez
Jacek JacoM Michalski
za dymka
Jacek JacoM Michalski
lobektomia
Jacek JacoM Michalski
Żuławy
Jacek JacoM Michalski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca