bez ograniczeń

Yaro

jestem tutaj 

martwy w świecie 
woskowanych marionetek
każdy dzień jak odlew 
sztuczny każdy poranek 
związek rodzina zakłamani
rzygam prezentami na Mikołaja 

 

 co mi dał świat

prócz kłamstwa i ruskich bajek 

 

wybaczcie
życie nie może być
martwą naturą
biegiem każdy biegnie
rozgląda się po nieznanych twarzach
lub chowa szarą twarz 
każdy rodzi się w bólach 

 

dlaczego hierarcha rządzi hierarchią
my na dole jak szaraki

ja się duszę

mając dość zaciskam pięść na wzór walk KSW

stawiają nierząd za przykład norm  
morderca ma prawa pies je ma owca też  
uważaj na psa by nie być mordercą bez celu
każdy zwierz kochać chce lecz nie lew 


uciekać nie ma dokąd 
skończyć ze sztuczną niewolą 

Boże w umysłach zrób dziurę
by wciągnęła nienawiść głupotę 
na wierzch niechaj wypłynie 
mądrość prawda jasny mózg 


by się obudzić choć na ostatnią chwile 
ulotnię się i wtedy

 zniknę na czas bez ograniczeń

w bezkresie horyzontu i gwiazd 

Yaro
Yaro
Wiersz · 8 października 2018
anonim