zapachniało Leśmianem w chruśniaku
jakby przyszedł miłości wspominać
które miały w sobie tyle zapachu
ile soku w dojrzałych malinach
ziarnko piasku u pani Szymborskiej
samotnością pachnie i łzami
jak ta róża co spadła na wiosnę
z parapetu w pustym mieszkaniu
pan Stachura w wolności aromat
wpisał wieczną wędrówkę do ludzi
przez manowce które trzeba pokonać
żeby móc się w spokoju nie budzić
pachnie jesień Julianem Tuwimem
choć go mogą całować niejedni,
jak ten ceber z kipiącym wciąż winem
pośród tomów prawdziwej poezji