Literatura

tamte sandały (wiersz)

Irena Świerżyńska

 

tamte sandały i won

za próg

nici zerwane

swój 

najbliższy

kamienie dzieciom gotuje

stary  brzozowy  kruszy się bruk

i to gniazdo 

duchem cierpienia  smaruje 

 

zapora 

 

na niby  uczony -  bez lotu i pani

jedna i druga  

wysokie maniery  i soda buszuje

pod czapką  gniecie

 uwiera

za mało mydła i maści 

sucho

tylko bas mokry

kałuża i cały ambaras

troje i naraz bez tła bliskości 

 

już -  dobrze 

 

pisklęta z tobą i skrzydła 

rosną  nowe 

tam grząsko i  smoła 

bez odwrotu

 i same bulgoty

 

    być może


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski 18 pazdziernika 2018, 13:01
nie za pierwszym razem i nie od razu :-) ale zagrał
Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska 18 pazdziernika 2018, 16:50
Dzięki - tak czasami gra też życie - za zamkniętymi drzwiami
przysłano: 17 pazdziernika 2018 (historia)

Inne teksty autora

Z tajemnicą ziarno rośnie...
Irena Świerżyńska
Czy podzieli...
Irena Świerżyńska
brzegi dwa
Irena Świerżyńska
Kiedyś przyjdzie...
Irena Świerżyńska
Na tym polu już są kwiaty
Irena Świerżyńska
Mrówka pokaże...
Irena Świerżyńska
Życie matki...
Irena Świerżyńska
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca