W kobiecej postaci widziałem anioła
Do niej to, do niej moja dusza woła!
Lico świecące perłowym uśmiechem
Iskry jej oczu błyszczą młodym wiekiem
Włosy jak rwąca, cała złota rzeka
Do mnie! Z nad książki jej piękna powieka
Spogląda, w sercu mym nadziei uchylając wieka.
Lecz wspólna droga ma się ku końcowi,
A umysł nie daje mówić językowi
On słowa wyrzec jednego nie może
Niech ktoś! niech coś! niech mi dopomoże!
Żegnam w milczeniu moją bratnią duszę
Za niemy strach przeklinać się muszę.