śmierdzisz czystością tak bardzo
że oczy łzawią powietrzem
sterylnie jałowa i odległa
dotykiem zmrażasz do popiołu
jak druga strona światła
nie boję się już zegarów
idę przez wschody i zachody
obok obwodnicy miasta
znam wróble i werble
atłas po deszczu jak szmata
zalega na mokrej skórze
spłyną wszystkie sztafaże
studzienka przyjmie prawdy
i każdy strawiony pył
powstajemy i obracamy się
taka to karuzela
nie boję się już zegarów
idę
przez wschody i zachody
obok obwodnicy miasta
znam wróble i werble
atłas po deszczu (...)"
...się dla mnie