Rejs (wiersz)
Rafał Ch
Płynę oceanem, srebrnowstęgim miriadem dróżek
niesiony ku dali w spotkania ich punkt.
Bezwiednie, bezwolnie, z nadzieją, że się zbudzę,
gdyż wiem, gdzie prądy się wiążą tych wód.
Mijam, patrząc tęsknie - samotny warkoczyk słońca,
schodzący za nieboskłon, gasnący, złoty sznur.
To ostatnie spotkanie. Ileż jeszcze potrwa?
Wróć na niebo, natychmiast, zaświeć w pełni znów!
Nikt nie słyszy, łódka niesie sama.
Jednak...pociecha! Pod tęczową arkadą płynę!
I wnet...zamieram, na wiek długą chwilę -
widzę, jak znika cała.
niczego sobie
1 głos
przysłano:
27 pazdziernika 2018
(historia)
przysłał
Rafał Ch –
27 pazdziernika 2018, 15:50
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się