przekornie

Robert noszczyk

gdy wieczorami próżnymi

bezsilne ciało chce krzyczeć

choć ducha nowego posiadło

karmi czarną polewką

każdego następnego anioła

 

moje brzemię

wóz pełen drzewców

ledwie ciągną wysłużone chabety

gdy wieczorami próżnymi

posypuję solą ciągle świeże rany

Robert noszczyk
Robert noszczyk
Wiersz · 1 listopada 2018
anonim