jestem kronikarzem
prowadzę dokumentację chwil
wystawiam na pokaz
smutek
obrazy wnętrz
własnych
nazbyt szczerze
nazbyt otwarcie
to może mnie zgubić
lecz trudno
nie potrafię inaczej
niech będzie
co ma być
tak nikły płomyk
potrafi mnie ogrzać
zachwycić
nasycić
i mogę się nim zadowolić
pomimo
iż brakuje mi kominka
ogniska
pomarańczowych lśnień życia
i twego cienia
po drugiej stronie
wyciągam ręce
ktoś mi je przetrąca
to nic
kupię sobie nowe
i pochwycę cię w ramiona
nad piramidą jasności
lecz ty
jesteś dalej niż myślałem
nie mogę cię dosięgnąć
muskam jedynie twój cień
gubiący się w mroku
a ogień już przygasa
skrzą się węgle
gdzie jesteś ?
stoję bez ruchu
wdycham dym
przyglądam się
ruinom mych marzeń