pędzę z czasem
z prądem i pod prąd
bezwzględny
odlicza dni
nie przybywa sił
na kolana
opadam
każdego poranka
ściskam
każdą chwilę
schowaną w starych zegarach
marzenia utrzymują cel
brakuje kilku sekund
by odetchnąć
zatrzyma oddech
nie załatwię wszystkich spraw
choćby oszukał czas