Nowa rzeczywistość

Patryk Robacha

 

 

w dolinie na niwach za murem Szeolu

pogniłe się ścielą zbożowe dywany

spowite w maziste ołowiu tumany

z Kaina wyziewów zatęchłych padołu

 

nad jarem Gehenny obłoki szarawe

mętnieją pod słońca rozmytym konturem

umarłych wciąż żywe jak sępy szkaradne

złe dusze drapieżną przyjmują posturę 

 

na drzewa się gnieżdżą konarach

co sterczy samotnie na łanach

koszmarnych

Gehenny

Oceń ten tekst
Patryk Robacha
Patryk Robacha
Wiersz · 3 grudnia 2018
anonim