Kosz odpadów na ten zgniły rodzaj.
Triumfuje śmierć, która szydzi z pyszałków.
Jakże łatwo zapomnienie wypiera sławę.
Jak przelotne jest uwielbienie dla idola.
Marazm, po ciężkiej pracy niweczy plany.
Sprawiedliwość prawa w sądach zawodzi.
Pasja nie zdoła uwolnić od cierpienia.
Napawa złudnym panaceum na troski.
Ileż padło zrywów marzycielskich.
Rozwiewam te majaki. I zobowiązuję ciebie...
Jaka głupota widzieć ostoję w sercu.
Skąd zatem pochodzi siła do bycia na padole?
Rozum, bo postęp wzrasta przez rozum.