Do Maxymiliana

secator

     odejście to niełatwa decyzja dla poety

     w poezji nie jest to całkiem legalne


     pozwól więc ucałować twoje złote pióro

     perseuszu składni lustrzanko grzechu

     niech sztylet frazy do trzewi dociera

     tam miejsce złożenia zarodka elegii

 

     szybuj z niezaprzeczalną siłą kondora

     w uszy oczodoły usta szczyty kaukazu

     modlitwy synagog szelesty bibliotek

     nawracaj rzeźnie na błękitną krew

 

     zdalny obserwatorze swojego żywota

     wychyń czasami z semantycznej rubieży

     zapal kaganek potem już pochodnię

     by w końcu pożoga zawładnęła słowem

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby 1 głos
secator
secator
Wiersz · 8 grudnia 2018
anonim