odejście to niełatwa decyzja dla poety
w poezji nie jest to całkiem legalne
pozwól więc ucałować twoje złote pióro
perseuszu składni lustrzanko grzechu
niech sztylet frazy do trzewi dociera
tam miejsce złożenia zarodka elegii
szybuj z niezaprzeczalną siłą kondora
w uszy oczodoły usta szczyty kaukazu
modlitwy synagog szelesty bibliotek
nawracaj rzeźnie na błękitną krew
zdalny obserwatorze swojego żywota
wychyń czasami z semantycznej rubieży
zapal kaganek potem już pochodnię
by w końcu pożoga zawładnęła słowem