tramwaj-arka

secator

  szarość po ulicach, deszcze niespokojne
  pożądany tramwaj pozwala wskoczyć
  lecimy na drutach po świeże konstelacje
  kobieta z korbą nawija słowa na zakręty
  moje odbicie w szybie, facet z kotem

  w taką pogodę zatopić się w lekturze
  gdyby to było dwadzieścia lat wcześniej
  nie czytałbym obłędu czterdzieści cztery
  zamiast słuchać tyrady tego z kotem
  może rzuciłbym palenie i Kościół też,
  do pierwszego wrócę, do drugiego - nie

  w kadrze kobieta z dzieckiem w brzuchu
  embrion kopie i czeka na światło w tunelu
  odliczam, kiedy kanary w drzwi załomocą
  bo nie dbam o bilet marszałkowską
  podejrzliwe łypnięcia faceta z kotem

  kiedyś wybierzemy chińskie linie Lao Che
  dwie kumoszki z kipiącym słownikiem
  po wciągnięciu serialu N jak Nienawiść
  przestają narzekać „pani, tu coś zgrzyta”
  przez okna przyglądamy się nowemu światu

  każdy za uszami ma swój tramwaj, Niewinny
  Obiekt Eskapizmu – rzekł facet od kota
  załzawionej szybie wciąż zadaję pytanie
  czy są jakieś słowa niezatapialne

 

 

secator
secator
Wiersz · 8 grudnia 2018
anonim