Sade 18:14

Marek Kielgrzymski

            kiedy przyglądam się kaskadom moich dociekań

            a oczy palą porażone blaskiem świetlówek

            widzę przecież

            że to wszystko na nic

 

            ojciec rozbija orzechy w sąsiednim pokoju

            i gapiąc się w telewizor

            myśli dlaczego zawsze jest inaczej

            niż by się chciało

 

            ja oglądam szpaler codziennych zachcianek

            i w sposób niepojęty albo zwyczajny

            brzydzę się sobą

 

            trudno odnaleźć mi dzień

            który był przeżyty

            z reguły noce i dnie przeżywają się same

            przychodzą i odchodzą

            a mnie coraz mniej to obchodzi

 

            nikt nie chce orzechów

            które są podgniłe

            albo tylko lekko ściemniałe od wilgoci

            przecież nie wiadomo co może być w środku

            i tylko rodzice naprawdę kochają swoje dzieci

 

Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Wiersz · 13 grudnia 2018
anonim