Czytam wiersz czyjś i już już
nachodzą mnie kiście
barwne i wonne peleryny rojeń
wznoszę się lecę ku światłu...!
opadam w brak rymu i stanowię
małość
pustawa zwrotka mizdrzy się na stronie
białej przejrzystej jak skrzydła janioła
nie ma czystości gatunkowej jednak
utwór spłodzony tak
na poczekaniu
w ogóle ta nasza poezja współczesna
jest jakaś dziwna niewyraźna nieraz
chcę więc napisać wiersz jasnoklasyczny
sonecik jakiś
może być dytyramb