Którym chciałem dojechać
autobusem. Które
ucho uczulić, za którym
węgłem odebrać
cios. To wszystko już
było. I setki
razy będzie. Jeśli. Teraz
do pościeli, zawinąć się
w dywan, przymknąć oczy
i zwieść. Siebie.
Ulice. Społeczność.
Zniknąć na siedem
godzin jak wygaszacz
ekranu.