papierowy

Marek Kielgrzymski

wtuleni w pejzaż przeciągle

ukołysani podróżami

obietnicami niedowierzaniem

wczesnymi drożdżówkami

w nadmorskich barach

mlecznych popychani

błądzeniem

zdruzgotani ocaleni mówiąc

o sobie jak o falach

przypływami

osaczeni schylamy się

do dni spłoszonych

motywacji bzdurnych

składamy dłonie

buzie w ciup i już

nas nie ma

to nic że

ogon szosa truskawkowe

pola kontredanse

pytania wreszcie

obcość wtuleni w

horyzont udręczeni

kwitniemy sobą

 

Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Wiersz · 13 grudnia 2018
anonim