węgiel biały i zimny
dnia obcego gnijący pled
zgrzytanie minut w pudle chronometru
nic się tak nie złoci realnie o brzasku
jak lęk skrzydlisty
przez korytarz dnia w niepewne i chłodne
w czyimś domu w tunelu spłoszonych wieczorów
węgiel biały i zimny
dnia obcego gnijący pled
zgrzytanie minut w pudle chronometru
nic się tak nie złoci realnie o brzasku
jak lęk skrzydlisty
przez korytarz dnia w niepewne i chłodne
w czyimś domu w tunelu spłoszonych wieczorów