tutaj nie ma mnie teraz
moje stopy w inne godzą kraje
piętrowe skaliste fabryki wypłowiałe od blasku
powtarzam powtarzam słowa
błędy grające zapomnienia mściwe
karabiny wichrów
biały sztywny idę w sztok plaży
brązowi ludzie wirują w piasku lipca
żywopłoty krzyku