M.
kiedy nie przychodzisz
świat tężeje w bezruchu
przeloty kawek z marginesu zdarzeń
lampy ćmią jak ognik papierosa giganta
który właśnie się dopala
wbijam wzrok w chodnik
w łączeniach płyt potwory sznurują żagle
za chwilę popłynę w głąb
zanurzę się w ziemię jak w mleko
zostawię oddech zostawię powietrze
ale już jesteś
dzisiaj
po jutro
po śmierć