Rtęć i amoniak. bajeczne przystanki
roślin. drzemiesz mi w ustach jak
lato tego roku, przebiegłe. Wchłaniam.
jesteś kreską, szablonem, grą. Sień
wydaje się swojska, ale wciąga, pożera,
spełnia. i teraz brzeg podwórka
zagina się do wewnątrz; w oknie
widzę jeszcze wykrzywioną gałąź, głowę
i jego smutek. Potem biel, pole
i serpentyny. Aerostop.