nie przeminęła wielka ufność życia
w strzępach wieczorów w okrucieństwie dni
plącze się w sercu zatyka bezcisznie
rośnie w srebrne niebo i zdradzona mdli
tajemnice wyblakły jęk tęsknoty ucichł
pragnienia zetlałe oblepiły mchy
meandry rozmyte wodne pola lśniące
utonęła muza w pieśni jasnych chwil
gdyby spokój miast głodu
gdyby czułość nie gniew -
aby dotrwać do wschodu
zmienić powietrze w krew