światło,
które we mnie gaśnie
buduje ogrody, akwedukty baśni
(odchodząc marznę) manowce manowce
powidoki
złudzenie życia wyrok bez odwołań
boskiej instancji zębiska szczerbate
o miłość chodzi – szepczę w czeluść snu –
o stangreta wiary i muzykę sfer...
za dużo!
jest tylko czas
bagnisko chuci i alfabet gry
ułóż się sam – jako chcesz
odwlekając robaczywy koniec barw