Czas nieufny

Marek Kielgrzymski

Takie ciche kroki na brzuchu i w sieni

łączą się perliwie wszystkie cyferblaty

jakby kluczem ktoś stukał, odlegle, gwarliwie

i spływa światło po karku jak pieszczota kraty

     

W lesie dzwoni telefon! no proszę cię, odbierz

ale nim dobiegam do sosny urywa się nuta

tak się składa: mam bilon więc wrzucam do pudła

i rozmawiam Z KIM NIE WIEM wiatr się zrywa i leczy

 

To lato też przegnije palące i lśnienne

nowe ptaki rozpoczną swoje dysertacje

mosty uginać się będą pod ciężarem słowa

i TIRów toczących plastikowe bajki

 

Supernowa i kolaps nic nas nie obejdą

atmosfera miasta stężeje co wieczór

i w siności Zatoki zapętlonej we mnie

ukryję prawdę świata – powtórzenia śliskie

 

Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Wiersz · 13 grudnia 2018
anonim