Przecież Cię nie ma
(w nieistnieniu trwasz)
ten sam bezskowytowy pies plącze się
u nogawek gwiazd
Milcząc zanurzasz dłoń pod powierzchnię
skrzą się witraże entelechii ramiona mgławic
eony ery okamgnienia twardość wiary baranków
chaos jest budowlą ładu
I teraz, gdy konam nawinięty na kołowrót dnia
prosząc o nadzieję
tracisz mnie dla Siebie