Ta jazda trzyma nas ostro w zakrętach
światła omiatają portowe sztalugi
blejtram nocy marszczy się marszczy
Wpół do piątej u dźwigu zranionego w ramię
trzymam głowę księżyca
i modlę się w kucki
Jeszcze tylko omiata nas jupiter szlochu
niegdyś
gwiazdka rdzawa