chleb, który cię budzi
by lęk twój odegnać
sroki kaszel wysoki
mebli odstuki matowe
wejdziesz w to światło twarde
jak tubylec świata
wdręczysz noc zastygłą
w kajdany pieleszy
spętasz złe kamienice
księżycowym rykiem
nie pozwolisz już więcej
nazwać się oszczercą!