ZDRADA (wiersz)
Jan Topik
Wymawiasz jego imię
wyrzut wypowiedziany samogłoskami
potem całujesz mnie
wiem że twoje ciało wciąż chce należeć do mnie
dotykając cię szepcę
- spójrz, księżyc jest wielkim wybałuszonym okiem
- czuję się taka pusta i naga w jego spojrzeniu
zbliżam się by cię wypełnić
wierną szaloną miłością
nieruchomo bez drżenia powieki
księżyc przygląda się nam cynicznie
lśniące wzniesione ostrze
gotowy do ostatniego pocałunku.
dobry
2 głosy
przysłano:
13 grudnia 2018
(historia)
przysłał
Jan Topik –
13 grudnia 2018, 15:44
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się