miasto
owinięte śniegiem
fasadowe lśnienia ubranych
w linie
ust
horyzontu
ulic
zygzaczone krokiem
nie można odejść
fechtując złością w dół publicznych godzin
gromadząc siebie
w newralgicznych punktach
rtęć
herbata
peryferie
ścieżki wygniłe snem