kiedy światło i wiatr
gaworzą w półcieniach
cisznie rzucając refleksy
na północną ścianę
do jadalni korytarz
gwałtownie się zwęża
a na stołach wieczorne dary
ośmiuset kucharek
nie ma nic w powietrzu
czego byś nie powiedział
czego byś wcześniej nie dostrzegł
i nie zanucił