Ludzie myślą, że myślą,
bo im ciężko.
Czas się bokami przecisnął
przez życie...
lub inną ścieżką.
Jeszcze ci serca nie podano,
a już cię mędrcy złotem mamią.
Czasem płaczą, bo płaczą,
bo tak trzeba.
Oczy próbują wypatrzeć
za szczęściem...
lub innym niebem.
Jeszcze się tulisz w ciepłym sianie,
a już cię straszą zmartwychwstaniem.
Ludzie mówią i mówią,
aż słów szkoda.
Potem się plączą i gubią
w miłości...
lub w innych zawodach.
Na czas ten, panie, byle jaki
od ciebie uczę się na pamięć,
że tylko miłość i dzieciaki
codziennym są zmartwychwstawaniem.