„Nie piszę, nie rozkładam piór,
bo niewymowny we mnie strach
twoich przede mną ust”
Ciebie mi trzeba jak potokom szmeru,
gdy na dnie oczu mały kamień błyśnie,
rozochocony zapachem karmelu
i wylękniony jak jesienne liście.
Ciebie mi trzeba jak jaskółce deszczu,
gdy zbyt wysoko ramiona unoszę
choć wzrokiem błagam zostań chwilę jeszcze,
a głośno myślę, że o nic nie proszę.
Ciebie mi trzeba jak drzewom żywicy,
jeśli codziennie szumem liści tęsknią
za rozkochanym w zieleni leśniczym,
któremu wczoraj moje serce pękło.
„choć idę, nie prostuję dróg,
bo niewymowny we mnie strach
twoich przede mną ust”