na zbyt wysokim koniu
zakuty w zbroję
co uwiera pod pachami
siedzi jurek
ma ciekawskie oczy dziecka
i dzierży nowiutki oręż
w zmężniałej niedawno dłoni
w niczym nie przypomina
wąskonosych świętych
ze złocistych ikon
po co właściwie
zabijać smoka
jakaż to chwała
te kilka sekund smoczej agonii
wobec wieloletnich
starć z trądzikiem
w zaciszu łazienki
oto ciężkim krokiem
nadchodzi smok
trzeba spaść na niego
gniewem
pospiesz się synu
damy patrzą
spręż się chłopcze
niecierpliwa historia
bębni palcami o poręcz tronu
-
wybaczą państwo
bohater dnia dzisiejszego
nie będzie udzielał wywiadów
zakuty w zbroję
co uwiera pod pachami
wymiotuje nad klozetem
karolina wasielewska
Wiersz
·
2 stycznia 2002
-
Maciuś vel inaczejRoześmiał mnie wierszyk (przy trądziku i bębnieniu). Poza tym nie widzę w wierszu nic wielkiego. Ot, detronizacja świętych.